Strasznie śmiesznie patrzeć na to, co się wyprawiało dwa (lub więcej) lata wcześniej. Koślawe rysunki, rozdziały na jedną stronę A4 i komentarze mające więcej emotek niż tekstu. Zauważyłem jednak, że ostatnio jakoś przychodzę tu wspominać coraz częściej. Wspominać czasy, gdy mi się chciało i przede wszystkim genialnych ludzi, których tu poznałem. Chyba tego mi najbardziej brakowało przez te dwa lata nieobecności. Społeczności, jakiej rzeczywiście nie spotkałem nigdzie indziej.
Rzadko stwierdzam, że czas coś zrobić, ale nie chciałem tak tego wszystkiego zostawić. Chociaż konto umarło już chyba śmiercią naturalną i prawdopodobnie spróbuję zacząć od nowa pod jakąś inną, mniej idiotyczną nazwą, to postanowiłem dodać tu coś jeszcze. Więc, do wszystkich trzech osób, które to w ogóle przeczytają, za jakieś 5 minut wleci tutaj pierwszy rozdział Smoczych Jeźdźców (chociaż ze względów czysto estetycznych teraz już tylko Jeźdźców), napisany zupełnie od nowa, tak, jak potrafię to zrobić teraz. Może nie jest wybitnie, ale patrząc na moje starsze wywody, chyba jest jakiś minimalny progres.
To konto zawsze opierało się na pisaniu i tak też pewnie zostanie. Chociaż gdzieś w 2014/2015 roku straciłem do tego jakiekolwiek chęci, w listopadzie zeszłego roku coś napisałem. I muszę przyznać, dawno się tak dobrze nie czułem. Zresztą, było to jedną z rzeczy która popchnęła mnie na human. Mniej więcej na początku tego roku stwierdziłem, że chcę znów ruszyć Jeźdźców. Jak zwykle chcieć znaczyło u mnie odczekać parę miesięcy, ale stwierdziłem, że skoro gimnazjum już mam za sobą, to więcej wolnego niż teraz miał nie będę. Zabrałem się za to i znów poczułem to genialne uczucie. Nie mam pojęcia, ile mi to zajmie i tym razem nie będę obiecywał kolejnych rozdziałów w konkretnym tygodniu. Jestem jednak pewien, że tym razem chcę to dokończyć.
Na razie to chyba tyle. Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda, to przepraszam za te dwa lata całkowitego ignorowania, zwłaszcza tych, którzy byli tu od początku. Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej.